środa, 27 kwietnia 2016

Codzienność

Budzisz się każdego dnia z uśmiechem na twarzy?
Wstajesz PRAWĄ nogą z łóżka i od razu masz chęć krzyczeć z radości?
Emanujesz ciepłem i energią przez cały dzień?
Nie?
Nie martw się, ja też nie. Takie sceny widzimy tylko filmach!

W pędzie życia, w natłoku różnych spraw bardzo łatwo jest się zatracić. Codzienność w dzisiejszych czasach, jest niczym niezatrzymująca się karuzela. Praca, dom, szkoła, zakupy, gotowanie, sprzątanie, co jeszcze możesz dopisać do swojej listy?
Obowiązki, które mamy wyciągają z nas energię. Jesteśmy coraz bardziej zaplątani w nasze sprawy, że nie wiadomo kiedy życie ucieka nam między palcami.

Ja znalazłam coś, co daje mi energię i napędza mnie na kolejny dzień. Wieczorem, zawsze znajduję czas na to co mnie również uspokaja i zapewnia równowagę. Rozmawiam z kimś kto zawsze mnie wysłucha, kto codziennie czeka na moją uwagę.
Dziękuję.
Dziękuję za najdrobniejszy szczegół, za dobry dzień, za to, że miałam do kogo się uśmiechnąć i do kogo przytulić. Dziękuję za to, że mogłam wstać z łóżka o własnych siłach. Dla niektórych, to zwyczajna sprawa ale dla innych samodzielne wstanie z łóżka byłoby cudem.
Proszę.
Proszę o kolejny dobry dzień. Nie proszę, o bezproblemowy, pełen samych pozytywnych chwil dzień. Chcę tylko tego by mieć siłę na walkę z przeciwnościami. Staram się być pozytywną osobą. W każdej sytuacji staram się znaleźć dobrą stronę, i powtarzam, że zawsze może być gorzej.
Kiedy wszytko układa się przeciwko mnie, myślę sobie, że właśnie może tak miało być. I szukam rozwiązania, nigdy się nie poddaję. To jest moją siłą napędową, moim życiowym motorem. Nakręca mnie do dalszego działania.
Kiedy mam natłok różnych spraw, jedna pędzi za drugą. Zanim pomyślę sobie ,, za jakie grzechy? '' cieszę się, że Pan Bóg dał mi dwie ręce, dwie nogi i sprawny umysł. Dzięki temu dam sobie radę! Nie poddam się. To właśnie jemu dziękuję i jego proszę.
Ale także, proszę o wybaczenie. O wybaczenie tego co zrobiłam źle. Być może sprawiłam komuś przykrość? Nie jestem idealna, nikt nie jest. Każdy popełnia błędy, trzeba tylko umieć je zauważyć i chcieć naprawić.

Namawiam Was do takiej wieczornej refleksji i analizy dnia. W ten sposób myślę, że będziemy mogli zrozumieć więcej.


Pozdrawiam cieplutko, u mnie za oknem deszczyk :)

środa, 20 kwietnia 2016

Sprzeczności....

Analizując moje życie, szukając szczęścia , poszukując pasji znalazłam coś zupełnie innego. A mianowicie odnalazłam prawdziwą siebie. Siebie, dziewczynę, która jednego dnia jest wybuchowa i spontaniczna. Następnego szukam ciepłego kącika, gdzie z kubkiem gorącej herbaty zwijam się w kłębek i leniuchuję. Wiem, że zmieniam się każdego dnia, że każdego dnia mogę na nowo odkryć siebie. Dopiero wkraczam w dorosłe życie, dopiero staję się kobietą. Sprawdzam się w różnych życiowych sytuacjach i poznaję siebie. 
Jestem osobą, która uwielbia sprzeczności. Jestem jedną wielką sprzecznością. 

W domu uwielbiam porządek, czystość i kiedy aż pachnie świeżo wysprzątanym mieszkankiem. Jednak mam też coś z bałaganiary, wieczorem rzucam nie poskładane ubrania do szafy, po to aby następnego dnia je poukładać. Wiecznie odkładam głupie nożyczki w inne miejsce, i zawsze wydaje mi się, że to właśnie jest ich miejsce. Niestety już po kilku dniach gdy ich szukam okazuje się, że to wcale nie jest ich lokalizacja. 

Kolejną sprzecznością w mojej głowie są moje emocje. Pamiętam kiedy byłam małą dziewczynką, odliczałam dni do świąt, nie mogąc się ich doczekać. Myślałam o nich już od listopada by w dzień Wigilii, mieć naburmuszoną minę i być obrażoną na caaaaaały świat. Dlaczego? Sama nie wiem. 
Dzisiaj już trochę umiem nad tym panować, ale nie raz zdarza mi się widząc mojego mężczyznę w drzwiach z kwiatami z niewiadomego powodu posmutnieć... Cała ja. :)



Nigdy do końca chyba się nie zrozumiem i nie odkryję.Ale wydaje mi się, że w tym tkwi całe piękno, w tej zagadce. Zagadce, która każdy z nas ma w sobie. Będąc sobą, zapewnimy sobie szczęście, udając kogoś innego nigdy nie będziemy szczęśliwi. Ja jestem na drodze samoakceptacji i jest to dużo łatwiejsze niż mogłoby się wydawać. 



Pozdrawiam Was gorąco, i liczę na przesłanie odrobinki ciepła z Waszej strony :) (grypa rozłożyła mnie na łopatki)


Ps. Do pisania zabierałam się już kilkakrotnie, pewnie jak większość z blogerów. Tym razem postanowiłam spontanicznie, coś napisać o sobie. Niech się dzieje co chce!!!